poniedziałek, 21 października 2013

Wah Na Tah: Pierwszy album traktujemy jako podsumowanie naszej pracy artystycznej

W tym roku mija 5 lat działalności Wah Na Tah. Czy zauważyliście znaczące różnice między Wami sprzed 5 lat i Wami obecnie?
zdj. materiały Wah Na Tah
Rafał Bogusz Pominąwszy kwestie formalne oraz techniczne np. takie, że 5 lat temu WNT zostało       zapoczątkowane w większości przez ludzi nieobecnych dziś w składzie zespołu, wydaje się, ze w samym pomyśle na funkcjonowanie naszej kapeli różnic wielu nie ma. Jesteśmy ekipą, która, cały czas, tak jak i na początku działalności, ma bardzo wiele do zaoferowania. Chociaż 5 lat to szmat czasu i wielu artystów zdążyło zarówno wzlecieć na szczyty jak i z nich spaść, my wciąż jesteśmy na swoim miejscu i co ciekawe, cały czas odnajdujemy coraz to nowe grupy fanów. Wydaje mi się, że nasza muzyka dość dobrze trafia w gust ludzi młodych, którzy kończą swą przygodę z dzieciństwem i zaczynają poznawać smak samodzielności w kształtowaniu swej tożsamości. Sami oczywiście jesteśmy już dojrzalsi, ale wygląda na to, że wcale się nie starzejemy. Rzekłbym, że razem z nami dojrzewają nasze kompozycje, aczkolwiek cały czas przebija przez nas młodociana pasja tworzenia.
Piotr Mikuła: Z całą pewnością nabraliśmy więcej doświadczenia, „obycia” scenicznego i koncertowego, dystansu do tego co robimy i do siebie samych, poznaliśmy nowych ludzi oraz zasady funkcjonowania rynku muzycznego. Wszystko to sprawiło, że nasze często naiwne wyobrażenia o tym co będziemy robić i w jakiej formie, uległy silnemu przekształceniu. Staliśmy się bardziej świadomymi ludźmi i muzykami.

. Nazwa zespołu pochodzi od Wodza Wanata. Dlaczego się z nim utożsamiacie?
Piotr Mikuła: W  wolnym tłumaczeniu imię wodza oznacza pierwszego bądź szarżującego w walce. Myślę, że ta „waleczność” przekłada się na wytrwałość i konsekwencję w dążeniu do celu. Pomimo dużej liczby problemów i przeciwności losu staramy się brnąć do przodu.

Jakie relacje panują między Wami ? 
Rafał Bogusz:  W obecnym składzie zespół funkcjonuje od ponad roku. Ten ostatni czas był dla nas wszystkich najbardziej pracochłonny oraz obfitował w historie osobiste, które, bez wątpienia, odcisnęły piętno na funkcjonowaniu kapeli. Jednocześnie wydarzenia ostatnich kilkunastu miesięcy zarówno te w sferze czysto muzycznej jak i prywatnej, bardzo nas wszystkich do siebie zbliżyły. Jesteśmy paczką dobrze dogadujących się przyjaciół i żywię głęboką nadzieję, że tak pozostanie, bez względu na to jak potoczą się dalsze losy zespołu. To oczywiste, że czasem się na siebie wściekamy bądź mamy pretensje o nie wiadomo co, ale jednak głęboko czuję, że po prostu możemy na sobie polegać.
Piotr Mikuła:  Bywa, że po okresie intensywnej pracy i eksploatacji naszych sił musimy zrobić sobie wolne od siebie. Napięcia robią się zbyt silne. Ale mija trochę czasu… zaczynają odzywać się telefony i wszystko idzie od początku J

obecnie nagrywacie krążek w studio. Jak Wam idzie?
Pawł Gojny - Prace nad albumem trwają. Większa część materiału powstała sprawnie, w miłej atmosferze. Spokój i brak pośpiechu towarzyszył w każdym dniu nagraniowym co pozwoliło skupić się wyłącznie na muzyce. Ostatnie miesiące to czas przerwy w nagraniach z powodów zdrowotnych Rafała. Doszedł już do siebie, tak więc nagrywamy pozostałe partie wokalu i oddajemy materiał w ręce Kamila Bobrukiewicza. 

Jak określilibyście klimat powstającej płyty?
Rafał Bogusz: W mojej ocenie przez nasze kompozycje przebija prostota, ale nie surowość. Próbując określić klimat powstającej płyty najprościej byłoby powiedzieć, że nadchodzący debiut WNT to bardzo klimatyczny materiał. Momentami jest ostro, momentami spokojnie a czasami nawet wesoło - na pewno nie będzie monotonnie, a jednak przez każdą kompozycję będzie przebijał się charakterystyczny dla nas styl. Będzie to, wydaje mi się, świetny temat dla wielu fanów ciężkiego grania z domieszką reggae, charakterystycznego dla polskich kapel z lat 80-tych, którzy niekoniecznie przepadają za nadmierną ambicją w muzyce. Od wielu lat uważam, ze proste rozwiązania są najfajniejsze i że takie właśnie przysparzają najwięcej frajdy zarówno odbiorcom jak i twórcom. Nie lubię kompozycji przekombinowanych. Osobiście o wiele bardziej cenię wrażliwość artysty aniżeli jego umiejętności i to mam nadzieję da się zauważyć, a raczej usłyszeć na naszej płycie.

Jak przebiegały prace nad materiałem na płytę?
Rafał Bogusz:  Utwory, które pojawią się na krążku to dorobek 5-letniej pracy zespołu. Przez te 5 lat przebiegała ona w różnych składach, z różnymi ludźmi. Każda osoba, która współtworzyła WNT wniosła coś od siebie i mam też nadzieję, że da się to usłyszeć. Kompozycje niejednokrotnie ulegały przearanżowaniom. Wiesz, jak teraz posłucham sobie jakiegoś naszego nagrania z próby sprzed kilku lat i porównam z tym co słychać na próbie teraz, to wydaje się, że gramy coś zupełnie innego, pomimo że tak naprawdę klepiemy ten sam numer.
Paweł Gojny:  Pierwszy album traktujemy jako podsumowanie naszej pracy artystycznej trwającej właśnie 5 lat. Pracujemy też nad nowym materiałem, czasami da się go usłyszeć na naszych koncertach.

 W wakacje wystąpiliście na Seven Festival. Jak wspominacie go?
Paweł Gojny - Gdybym mógł to powtórzyć, najlepiej teraz, to chętnie bym to zrobił. Spotkaliśmy tam swoich idoli, mogliśmy obserwować ich przy pracy i podziwiać ich kunszt. Największe wrażenie zrobiła na mnie Coma z Orkiestrą Symfoników Gdańskich. Ten koncert był wręcz idealny. Sam fakt, że miałem możliwość porozmawiania z tymi ludźmi po ich występie napawał ogromnym optymizmem. Festiwal został bardzo dobrze zorganizowany, mnóstwo gości z zagranicy, zespoły z najwyższej półki. Seven Festival to prawdziwe święto muzyki rockowej. Jestem szczęśliwy, że mogłem wziąć udział w takim przedsięwzięciu.
Piotr Mikuła: Spełnienie marzeń. Zadziwiające jest to jak rzeczy potrafią zmieniać się w czasie. Pamiętam jak 2 lata temu pojechaliśmy z Rafałem do Warszawy na koncert Illusion.  Cieszyłem się jak wariat. Gdyby ktoś wtedy powiedział mi, że będę dzielić z nimi scenę, występować na tym samym festiwalu, mieć możliwość pogadania  z Lipą i Qlosem, to kazał bym mu się puknąć w głowę!

mieliście okazję koncertować wraz Power of Trinity. Czy nauczyliście się czegoś od nich?
Paweł Gojny - Zespół Power of Trinity jest bardziej doświadczony od nas. Istnieją dłużej na scenie niż Wah Na Tah. Najwięcej mógł się nauczyć Rafał gdyż kiedyś należał do składu Power Of Trinity, ja miałem styczność z nimi jedynie na koncertach, podziwiam ich za profesję oraz kontakt Kuby z publicznością. Utwory POT są w naszych klimatach, z niecierpliwością czekam na kolejny album tej formacji.
Piotr Mikuła: Ciągle wspominam to z wielkim uśmiechem na twarzy. Wspaniała przygoda i świetny czas. A czego się nauczyliśmy?  Tego, że nieważne czy jesteś po długiej i męczącej podroży, w nocy nie spałeś i masz 38 stopni gorączki. Kiedy wychodzisz na scenę i masz dać czadu i zawładnąć publicznością. Prawdziwi zawodowcy i profesjonaliści w każdym calu. Osobiście  mogę dodać, że po tych koncertach i styczności z  Krzysztofem Grudzińskim coraz częściej zacząłem używać kostki.
 Kto jest dla Was muzycznym autorytetem?
Piotr Mikuła: Trudne pytanie. Staram się czerpać z dokonań wielu twórców. Obawiam się, że nie jestem w stanie odpowiedzieć jednoznacznie na to pytanie ale jeśli pytasz to mogę wskazać kilka albumów, które wywołały we mnie bardzo silne emocje i  do których regularnie wracam: Metallica – Master of Puppets, Tool – 10 000 days, A perfect Circle – The Thirteen Step, Pink Floyd – Wish you were here, Illusion –3, i jeszcze dłuuuuugo  by wymieniać.
Paweł Gojny: - Każdy z nas ma swoich idoli wywodzących się z różnych gatunków muzyki. Artyści których twórczość jest dla mnie inspiracją oraz doświadczeniem to z pewnością Matthew Bellamy, John Mayer, Chris Botti, Marcus Miller, Alex Hann, Leszek Możdżer, Zahar Fresco, Lars Daniellson... jest ich wielu.

 O czym marzycie?
Rafał Bogusz: Marzymy o tym aby spędzać życie na scenie, salach prób i studiach nagraniowych. Aby móc robić dalej to co robimy, docierać naszą muzyką do coraz większej rzeszy ludzi. Jesteśmy na takim etapie życia gdize możemy sobie powiedzieć: muzyka liczy się dla nas najbardziej.

 Gdzie widzicie siebie za 5 lat?
Paweł Gojny - Na scenie, salach prób i w studiach nagraniowych…



Na pytania odpowiadali:
Rafał Bogusz: voc, gitara
Paweł Gojny: gitara, trąbka
Piotr Mikuła: bas

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz